I żegnamy już Hawaje. Mieszkaliśmy w super hotelu przy samej plaży. Dziwne to, że hotel stoi 5 - 10 metrów od oceanu. Daleko od brzegu jest płytka woda i fale przełamują się daleko od brzegu. Umożliwia to budowanie przy samym oceanie. Na wyspie 80 - 90 % to skośnoocy. Niewiarygodne. Koreańczycy, Japończycy, Chińczycy. Aż głupio człowiek się czuje. To ma być Ameryka?
A to logistyczna restauracyjna ciekawostka. Jeśli jest odbiór dań z bufetu, po zamówieniu dostaje się taki gadżet i jak jest jadło do odbioru to to ustroństwo piszczy i błyska.
Ta pani ma w ręku loda. Waży chyba z kilogram.
Oczywiście musiałem też posnurkować. Pomimo bardzo zniszczonej rafy, wiele tutaj można zobaczyć pięknych rybek. Niestety zapomniałem zabrać wodoszczelnej obudowy do aparatu, więc się z wami widokami życia podwodnego nie będę mógł podzielić.
Aloha kochani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz