środa, 14 stycznia 2009

Relacja foto z wyścigu.

Gdyby ktoś mówił - łee tam - golfem jechali - to śpieszę uświadomić, że ten golf leje na torze standardowe Porsche, 4s też i dopiero z czterystu konnym turbo może powalczyć jak równy z równym. A oto parę fotek.


Jazdy treningowe


Autko od środka


Walka na torze


Po treningach czas na fotkę z synami


Po każdym treningu trzeba było chłopakom zdać relację


Gotowy do jazdy


Ostatnie wskazówki


Teraz Hania


Tak wygląda Pit Stop nocą


Oczekiwania na samochód


Golf nocą



Chwila odpoczynku i rozmowa z Zientarskim



Fotki z początku wyścigu. Jeszcze autko jest całe


Pięknych kobiet nie brakowało

Za chwilę start. Patryk nie zdejmuje od godziny kasku, bo twierdzi, że mu to przynosi pecha.



Wyścig jedzie, ale my ze Stefanem (z porsche) mamy jeszcze czas na naszą zmianę


Już czas. Tomek pomaga mi się ubrać


Ładna fotka


Niektórzy mieli pecha


A my nie


Znowu dyskusja


Moja ulubiona fotka z wyścigu. Właśnie startuję.



Zmiana


Upragnione podium



Autko pod koniec wyścigu. Bardzo wymęczone i poobijane.




Zdjęcia pamiątkowe



3rd place


Przed startem nie wiedzieliśmy, że będzie puchar


Samochody po zakończeniu wyścigu.

sobota, 10 stycznia 2009

Koniec wyścigu

Dojechaliśmy. Mamy puchar za trzecie miejsce w klasie. Było bardzo ciężko. Klika drobnych wypadków. Trzy razy samochód klepany, wymienione przednie zawieszenie, potem jeszcze dwa razy zmieniony przegub, naprawa szpery... Ale daliśmy radę. Jechałem trzy razy po 1,5 godziny. Naprawy trwały ponad cztery godziny. Ale to w tak długim wyścigu nie ominęło wielu załóg. Mniej szczęścia miał zespół Lukasa, gdzie jechał Stefan Biliński, kolega, który mnie w to wciągnął. Bardzo dobrze jechali cały czas w czołówce. Niestety awaria zepchnęła ich na 22 pozycję. Tak to bywa w tym sporcie. Było cudownie. Nie obyło się bez dramatycznych chwil. Sam już miałem momenty, kiedy mówiłem sobie, że więcej do samochodu wyścigowego nie wsiądę, ale potem przyszły chwile, kiedy prosiłem przez radio abym mógł jeszcze chwilę pojechać, pomimo zmęczenia, gorąca i niemożliwości skorzystania z bidonu, gdyż rurka z płynem była zaciśnięta pod pasem. A uwierzcie mi, że w gardle szybko robi się sucho, a kombinezon jest po prostu mokry. I nie ma tu wielkiego znaczenia temperatura na zewnątrz. Sami zresztą zobaczycie dramaturgię tego wyścigu już w najbliższą sobotę o godzinie 9.00 rano w Polsacie. Program ten będzie wielokrotnie powtarzany w Polsacie2. Włodek Zientarski nakręcił masę materiału i mam nadzieję, że będzie co oglądać. Opisać wszystkiego bez osobistego przeżycia tych chwil się nie da. W boksach około 1000 wariatów i na torze 80 straceńców. Szybkości ogromne, chwilami wręcz tłok na torze, a w zakręcie czasem nawet i siedem samochodów. Jest 17.15 i nocą leżałem próbując zasnąć około trzech godzin w ogromnym hałasie i stresie. Muszę się teraz zdrzemnąć parę godzin. Spełniłem swoje ogromne marzenie. Synowie ze swoimi kolegami cały czas mnie wspomagali. Kurwa, jak było pięknie. Fotki dołączę dopiero w Polsce we wtorek, bo dzieciaki mają je w swoich komputerach (kilka tysięcy i długi film). Sam ich też nie widziałem. Do zobaczenia w kraju. Wracam w poniedziałek po południu.

czwartek, 8 stycznia 2009

Treningi

Bardzo ważny gość - szef motor-sportu w Dubaju


Kawałek największego na świeci budynku (800 metrów)


Nasza ekipa na coctailu.


Hotel w którym odbywał się coctail.




Pierwszy dzień jazdy treningowej za nami. Najpierw wykorzystaliśmy tak zwany taxi-drive, to znaczy możliwość przewiezienia sponsorów samochodem wyścigowym i sami powsiadaliśmy na prawym fotelu. W ten sposób pojechałem z dwoma doświadczonymi zawodnikami, aby poznać tor. Potem oni wsiedli ze mną i pokazali mi co mogę poprawić. Następnie rozpoczęły się treningi oficjalne i powiedział mi szef teamu, że będzie zadowolony, jeśli pojadę w tempie 2,45 okrążenie. Pojechałem 2,41 i jeszcze czułem rezerwę. Także OK. Gorzej poszło mi nocą. Jechałem 10 sekund gorzej. Zaliczyłem pierwszego bąka, ale wszystko skończyło się dobrze. Mamy dużą szansę na trzecie miejsce w klasie. Polecam stronę www.kmh24.pl Tam na bieżąco będą wyniki. Co prawda, te które tam są nie do końca odpowiadają prawdzie, ale jakąś orientację będziecie mieli. Włodek Zientarski nie odtępuje nas na krok i wszystko kręci. Chyba będzie fajny program. Ogólnie nastroje w ekipie bardzo dobre. Czasy też. Ja z laską (Hanią - laska to przezwisko od dziecka) nie chcemy jechać nocą i może chłopaków przekonamy, aby pojechali po dwa razy po dwie godziny, a my w większości załatwimy jazdy dzienne. To co dzieje się na torze jest nie do opisania. 90 samochodów jadących z prędkościami grubo ponad 200/h (bardzo grubo). Huk, hardcore, szaleństwo. Większość wyścigowych porsche, ale nie brakuje także takich wynalazków, których nawet dotychczas nie widziałem na oczy. Mega zaje... impreza. Super profesjonalizm. Wyścig marzeń. Jutro wyścig od 14.00 do soboty. Następny mail może za 48 godzin, także patrzcie na stronkę wyżej wymienioną. Możę nawet odezwę się dopiero w niedzielę. U nas 23.10 i idę już spać. Pa, pa.

środa, 7 stycznia 2009

Męczący dzień







Kochani! Dzisiaj bardzo krótko. Wszystko OK> Jestem bardzo zmęczony. Za chwilę jedziemy na coctail (20.30). Potem szybko spać. Bagaż odzyskałem po kilkugodzinnej walce. Jutro jesteśmy od 9.00 do 22.00 na torze. Relacja z wyścigu i przygotowań powinna być na stronie www.kmh24.pl ale chyba ta stronka ma jakieś kłopoty i nie zawsze działa.

wtorek, 6 stycznia 2009

Wiadomość z innej beczki

Właśnie dostałem wiadomość, że nasz sklep w Kołobrzegu dostał się do pierwszej trójki najlepszych supermarketów w Polsce. Rozdanie nagród i ogłoszenie wyników, a zatem i przydział miejsc od 1 do 3 w warszawie w hotelu Scheraton. Jury przewodniczy jeden z najlepszych polskich ekonomistów Witold Orłowski. Całe jury liczy około 20 osób. Sklepy w Polsce były wizytowane i oceniane już od pół roku. Dla nas to jest ogromne wyróżnienie. Na ocenę składał się wygląd ogólny, innowacyjność, czystość, jakość zarządzania, marchandising, metody ekspozycji towarów, jakość obsługi itd, etc. Dla nas to świetne narzędzie marketingowe.
I jeszcze UWAGA! Ponoć po 23.00 przywiozą mi torbę. Została w Amsterdamie, ale już leci.
O 20.00 jedziemy ścigać się kartingami i strzelać z jakichś laserów. Taka impreza dla uczestników wyścigów. Spałem w samolocie trochę ponad godzinę. Padam już. Do jutra.

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Witam z Dubaju

Tyle opon ma każdy zespół.

To autko zespołu Schubert (bardzo dobrego)

I kolejne ich autko
Musicie mi uwierzyć, że ten we fioletowej bluzce to Johnny Herbert, zwycięzca kilku eliminacji Formuły 1
Takie sobie autko.
Plakat nad boksem Lukasa

Plakat nad boksem Herberta


Nasz boks jeszcze zamknięty.

I nasz plakat nad nim.

Jaka zajebista atmosfera tu jest!!! 90 załóg i ponad tysiąc ludzi obsługujących to. No po prostu to jest nieludzkie. Cuuuudoooownieeee.

No i jesteśmy w Dubaju. Cóż z tego, skoro zaginął mój bagaż. Jestem zły, ale nie tracę nadziei na jego odzyskanie. Na razie mogę wydawać na koszt KLM-u po 100 Euro dziennie, ale marna to pociecha. W bagażu oprócz rzeczy osobistych był cały sprzęt sportowy, to znaczy dwa komplety bielizny, rękawice, kask, kombinezon, buty... Z nami leciało jeszcze pięć ekip, zatem może ktoś wziął przez pomyłkę moją torbę. Torby do wyścigów to w zasadzie tylko dwie firmy, a te produkują tylko po dwa modele, także możliwość pomyłki istnieje. Na szczęście ludzie mają podwójne niektóre elementy stroju do wyścigów, także mam gdzie pożyczyć, za wyjątkiem kasku, ale tym możemy się wymieniać. Dzisiaj luźny dzień. Zaraz jedziemy rozpakować kontener. Jutro będziemy mogli się przejechać cywilnym samochodem po torze z prędkością 60 km/h, aby zapoznać się z torem. Pojutrze już treningi i kwalifikacje, a w piątek od 14.00 wyścig i zakończenie po 24h. Dubaj robi niezłe wrażenie pod względem infrastruktury. Bogata kraina. Budowle niesamowite. Ale jest jeszcze jedna rzecz bardzo charakterystyczna. Niezwykle mało jest zieleni. Wszystko stoi na pustyni. Śpimy w ładnym hotelu Mariott. Atmosfera jak na razie pozytywna. Po przyjeździe do hotelu ktoś wyciągnął piwo i poczęstował innych. Zaraz podszedł ktoś z obsługi, z informacją, że w ich kraju alkoholu się nie pije i możemy to zrobić tylko w pokoju. Jeszcze jedna ciekawostka. Na lotnisku każdemu skanują oczy i zapamiętują w komputerze. Odbywa się to błyskawicznie. Skan paszportu, spojrzenie w takie coś i następny proszę. Widać linie papilarne to już tutaj przeżytek. Na lotnisku są specjalnie wydzielone okienka dla kobiet, tak, aby ich mężczyźni nie obsługiwali. Podobnie z taksówkami. Są ladies taksi z obsługą pań kierowców. U nas czas 3 godziny do przodu. No na razie tyle.