sobota, 19 listopada 2011

Phuket

Dotarliśmy do ostatniego etapu naszej podróży (nie licząc powrotu do domu). Jesteśmy w Phuket w dużym ośrodku nad morzem. Niby pięć dni laby, ale już zarezerwowaliśmy trzy wycieczki. Gdzie? To potem. Przed wyjazdem z Bangkoku zaliczyliśmy jeszcze sałatkę z mrówek z chili, ale była tak ostra, że smaku mrówek nie można było wyczuć. Za to są bardzo twarde. Napiszę coś więcej po pierwszej wycieczce. Naraźki

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

w kawie mrowki w salatce mrowki....ale na wigilie zrobmy tradycyjne pierogi z grzybami bez mrowek,prosze fujjj.
ps:szkoda, ze ta podroz juz sie konczy bo fajne sa poranki z wami.buzka.kh

Ania Bosak pisze...

Tak się przyzwyczaiłam do czytania tego bloga, że po powrocie chyba będziecie musieli też pisać co dzisiaj robiliście :). Na koniec jak znajdziecie chwilę, to napiszcie proszę jak wyglądał dobór trasy tej podróży i czy planujecie w któreś z odwiedzonych teraz miejsc pojechać jeszcze kiedyś na dłużej. Pozdrawiam