wtorek, 1 listopada 2011

Christchurch











Jesteśmy już Christchurch. Nie ma tutaj żadnych śladów trzęsienia ziemi. I nic się nie trzęsie. Hotel mamy bardzo fajny, a restauracja zdobyła wiele nagród za jedzonko i było naprawdę wyśmienite. Basia stwierdziła, że najlepsze od dnia wyjazdu z Polski, a do tego nie wiedząc jeszcze o ich nagrodach. Po drodze odwiedziliśmy mini kościółek położony na jeziorem Tekapo. W tym kościółku Nowozelandczycy zawierają związki małżeńskie ze względu na jego cudowne położenie z widokiem na Mt Cook. Obok stoi pomnik psa (sheep-dog) jako symbol psa pasterskiego owczarka coolie. Naraźki.

1 komentarz:

Ania Bosak pisze...

Na blogu powinna być opcja "lubię to" - zaznaczałabym pod każdym wpisem