wtorek, 22 listopada 2011

Fantasea

Wczoraj było trochę lenistwa. Basia odwiedziła SPA i teraz ją wszystkie mięśnie bolą.


Poszliśmy na mały spacerek wzdłuż morza.





Było też szaleństwo na wodzie. Nawet nie taki zły był ten skuterek. 84 km/h to max speed, ale może było spokojne i ze skakaniem kiepściutko.



Drinki na plaży zaliczone.


A wieczorem Fantasea, czyli park rozrywki ze zwierzętami...







... kolacją...




...zmęczeniem...


...i sikaniem (to akurat umywalki).


W hotelu zlądowaliśmy o 23.30 i spanko. Dzisiaj ostatni pełny dzień, a jutro po południu wyjazd na lotnisko. Pojedziemy jeszcze wieczorem na ostatnie zakupy i tyle. Show w Fantasea niezły. W stylu Las Vegas. Trochę próbowali podrobić Cirque de Soleil i trochę im to się udało. Fotek nie ma, bo nie wolno było robić zdjęć. Ale było fajnie. Trochę żal wracać, ale też trochę tęsknimy za wami. Już w piątek przed południem będziemy w Trzebiatowie. Na pewno się jeszcze odezwiemy z podsumowaniem całych wakacji i może z jakąś statystyką. Naraźki.

4 komentarze:

Aga Konieczna pisze...

No trochę więcej mieli rybek w tym stawie niż u Was... :)
PS: mam nadzieję, że zabraliście tego kociaka w paski ze sobą? Buba miałaby towarzystwo przystojne.. ;)

Anonimowy pisze...

a jaki wynik w mistrzostwach swiata?kh

Anonimowy pisze...

Piękny finał Waszej wyprawy, tego tygryska najbardziej Wam zazdroszczę :) Co ja teraz będę czytać przy porannej herbatce?
Wracajcie szczęśliwie, Basiu w sobotę u mnie!!!!!!!!! :))) buziaki Danusia.

Magdalena Nowacka pisze...

Tygrysiątko boskie!!! my tez się za Wami trochę stęskniliśmy :p