niedziela, 23 listopada 2014

Msza

Dzisiaj poniedziałek. Wczoraj byliśmy ma mszy. Gdy zbliżaliśmy się do kościoła, ludzie wychodzili z poprzedniej mszy. Była 9.00 śmialiśmy się, że pewnie wychodzą po mszy o 6.00. Ale nie myliliśmy się. Nasza też trwałą prawie 3 godziny. Basia powiedziała, że warto było przylecieć na Madagaskar dla tych kilku godzin. Tak jej się podobało. Śpiewy nie do opisania. 
Później napiszę o tym o wyprawie pirogami na wyspę rybaków. Teraz jest 6.30 (wasza 4.30) i idę na śniadanie. Lecimy za dwie godziny do Toliary. Następny lot mamy... wieczorem. Ale dostaniemy pokoje w hotelu, żebyśmy nie musieli czekać na terminalu lotniska. Ha, ha. Z pewnością drewniana budka będzie halą odlotów.















Brak komentarzy: