sobota, 20 stycznia 2018

Kwiaty

Dziś głównie kwiaty, których jeszcze na blogu nie było. Zrobiliśmy sobie marsz do odległej plaży. W sumie 13,8 km. Było wesoło, odkrywczo i smacznie. Aktywny dzień, ale spokojny i męczący. Dziś deszcz i nie bardzo wiadomo co robić. Pójdziemy chyba z parasolami do kościółka.











A to muszelki do makaronu. Pani wygrzebywała je na plaży. Basia bardzo chciała pomagać.





























Obiad jedliśmy w jakimś kardynałkowie. Były ich dziesiątki.




Japońska sesja.



I samozachwyt.


Kąpiele i sponiewieranie. Przez fale sponiewieranie!




I radocha po sponiewieraniu.


Powrót tubylczym autobusem.


Kończę, bo idziemy na śniadanie i na mszę. Naraźki.

Brak komentarzy: