poniedziałek, 13 września 2010

Grecja 6

U tego pana jedlismy kolację. Wyśmienitą kolację. Fotka na tle bazylii, którą zasadził restaurator w lutym.
To nasze żarełko.
To są skorupki żółwików pozostawione przez nie po wylęgu na plaży. Chodziliśmy nocą w poszukiwaniu wylęgania, ale niestety nie udało nam się zobaczyć tego spektaklu.
Mieszkamy przy samej plaży.
Widoczek.
Po kolacji restaurator przyniósł nam pokrojonego arbuza, świeże figi, jakąś swojską nalewkę, a na koniec dał nam powyższy owoc. Niestety facet nie zna ani niemieckiego, ani angielskiego i nawet nie wiemy jak się to cudo nazywa.
Pojeździłem też na rowerze i to w górskiej scenerii. Moje nóżki potem bardzo cierpiały, ale już jest dobrze. Jedziemy dalej. Jeszcze jeden dzień plażowania na jakiejś cudnej plaży i potem kilka dni zwiedzania. Wczoraj dostaliśmy smutną wiadomość. Zmarł mój były długoletni pracownik, a zarazem kolega i mąż mojej dawnej prawej ręki w hurtowni zegarków - zegarmistrz Milan Konecki. Miał 36 lat i umarł na problemy z trzustką. Bardzo smutne. 

Brak komentarzy: