czwartek, 9 września 2010

Grecja 2















I już płyniemy promem. Wczoraj dojechaliśmy w okolice Wenecji i spokojnie spędziliśmy dzień. Ja pojeździłem na rowerku i potem zrobiłem mega   zakupy w specjalistycznym sklepie kamperowym. Dzisiaj rano udaliśmy się na prom i płyniemy. Podróż potrwa około 30 godzin i mieszkać będziemy na pokładzie w kamperze. Podłączyli nam prąd, a poza tym możemy korzystać z całej infrastruktury, czyli restauracji, Internetu, salonu gier, basenu itp. Jutro wieczorem dopłyniemy do Patras i rozpoczniemy swoje obcowanie z kulturą i przyrodą grecką. Prom nie kołysze się, ale trochę trzęsie jak pociąg. Mam nadzieję, że Basia da radę. Wrzucam też kilka fotek. Schubert motorsport to wypasiona stajnia samochodów wyścigowych i te fotki są na wyłączność synków. Tablica z nazwą miasta, w którym o dziwo wszyscy chodzą w ubraniach. Zaokrętowanie i Wenecja z pokładu promu. Poza tym pies z dredami, Basia w winoroślach, Piotr na tle Korfu i Basia opalająca się na promie. Natomiast w restauracji żonka poukładała sobie ośmiorniczki na brzegu talerza, aby odsączyć oliwę. Wszystko tu polewają tłuszczami. Niestety na razie nie mamy ładnej pogody. Prom wysoki od tafli wody na około 10 pięter.

Aha! Wczoraj wieczorem był fajny numer. Basia bardzo lubi wszelkiego rodzaju sosy, sosiki, dipy, majonezy itp. Dlatego u nas w lodówce zawsze jest kilkanaście takowych, a w spiżarni drugie tyle. Kolację jedliśmy przy kamperze i było już ciemno, a że ja robie się ślepy jak kret, to w takich warunkach nie przeczytam czegokolwiek, a napisów na słoiczku z pewnością nie próbowałbym nawet rozszyfrowywać. A takowy właśnie znalazł się na stole podczas mojej kolacji. Gdy jadłem jakieś włoskie pierożki z pesto i sałatą, moja żonka postawiła owo coś na stole i na chwilę wróciła do kampera. No to ja trzask – otworzyłem słoiczek i dawaj paluchem wyżerać. Ale za bardzo mi nie smakowało. Niemniej jednak oczywiście dokonałem kilku prób przekonania się do nowego smakołyku. Wtem wróciła Basia i w śmiech!!! Okazało się, że pożerałem jej nowy kawowy krem do ciała. A już miałem jej powiedzieć, że ta nowa franca w słoiczku trochę jest za tłusta. Długo plułem.

Naraźki.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

:P hi hi hi!!! Dobrze,ze to nie byl peeling do ciala !!! Polamalby sobie tata zeby!!!