czwartek, 23 września 2010

Grecja 12

Basia produkuje dżem z fig zebranych przy drodze.








No i powoli dobiega końca nasza podróż. Teraz płyniemy promem z Igoumenitsy do Wenecji. Przypływamy do Włoch jutro (piątek) rano i dalszą podróż dzielimy na dwa dni. W domu powinniśmy być w sobotę. Wczorajszy dzień spędziliśmy na podziwianiu Meteorów. Zaczarowane miejsce. Mnisi wybudowali przed stuleciami Monastyry na skałach. Coś niebywałego. Powstały one na wielkich (kilkusetmetrowych) kamieniach (nie są to skały, ale dosłownie kamienne góry). Było ich ponad dwadzieścia i do dnia dzisiejszego pozostało kilkanaście. Kilka jest udostępnionych dla zwiedzających. Zarządzają nimi zakonnicy, lub zakonniczki. Budowano je na zasadzie wypuszczania latawców nad te olbrzymie kamole, zaczepiano jakiś liny, potem wciągano na nie ludzi i linami transportowano materiały do ich budowy. Jeden z nich budowano… 300 lat. Udostępnienie dla zwiedzających polega na dobudowaniu mostków i  wysokich schodów. Ale są jeszcze niektóre niedostępne. Mnisi natomiast dzisiaj dostają się na nie albo linowymi drabinami, albo „windami” (jednoosobowymi wyciągarkami), albo też kolejkami linowymi (wielkości wanny).
Pozdrawiamy.

Brak komentarzy: