piątek, 28 listopada 2008

Koniec podróżowania






Jesteśmy w Manado i za 15 minut jedziemy na lotnisko. Mamy dwa loty - do Singapuru i do Amsterdamu. Reszta ekipy leci jeszcze do Warszawy. Trochę żal wyjeżdżać, bowiem jesteśmy w bardzo fajnym hotelu. Lecimy wieczorem, a lądujemy rano, także przeżyjemy 22 godzinną noc. Czytelników bloga zapraszam około 6 stycznia na relację z Dubaju, gdzie wystartuję w wyścigu 24 h Dubaj. Będą dwie polskie załogi. Morderczy wyścig w bardzo wysokiej temperaturze. Ja startuję z trzema innymi osobami. Osobami, bowiem jedzie z nami dziewczyna. Dzięki za komentarze.

Brak komentarzy: