wtorek, 29 września 2015

Gibraltar

Wczoraj Gibraltar. Terytorium Anglii. Ale w niczym poza językiem i funtami tego kraju nie przypominało. Brud niemiłosierny. Tak naprawdę Gibraltar to wielka góra otoczona nielicznymi uliczkami gęsto zabudowanymi. I granica. Granica jest super. Znajduje się na lotnisku. Aby wjechać do kraju (lub wejść) trzeba przejść przez... pas startowy lotniska. Albo startuje samolot, albo ruch pieszy i samochodowy. Będzie na fotkach. Poza tym jest kolejka linowa na szczyt tej około 500 metrowej skały i na szczycie masa małp. Złośliwych makaków. Zanim dojechaliśmy do Gibraltaru mijaliśmy region Malagi. Adasiu i Damianie! Raj dla Was. Masa pól golfowych.


























Basia mówi - doniczek jak u Doroty!



Jeszcze chwila i my ruszamy!



Brak komentarzy: