Najświeższy post jest na stronie głównej. Na jego dole można kliknąć poprzedni wpis. Aby zobaczyć archiwalne wpisy, wybierz z prawego menu rok, następnie miesiąc i nazwę postu. Miłej lektury. Zachęcamy do komentarzy.
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Aklimatyzacja
Sport motorowy obok futbolu to świętość. Ludzie uwielbiają to i licznie przychodzą kibicować. Główną ulicę w mieście zamyka się tylko jeden dzień w roku. Na podium Dakaru. Niestety tłumy funów skutecznie uniemożliwiły mi bliższy kontakt z naszymi zawodnikami, ale i tak fajnie było tego dotknąć. Czuję się spełniony.
Standardowa droga miejska ma około 4 pasów w jedną stronę. Jak są dwa, to musi być to jakaś osiedlowa. Ale i zdarzają się jak ta poniżej o 14 pasach. Problemu komunikacyjnego w mieście nie ma. Z parkowaniem kłopotu też nikt nie ma. Jest cała masa parkingów bądź to podziemnych, bądź też piętrowych. Na ulicach jest dużo wolnych miejsc.
A to dom, w którym urzęduje prezydent (nie mieszka). To z tego okna przed laty wychodziła do ludzi Evita, co można też zobaczyć na filmie.
Wojna o Falklandy, która była tematem zastępczym Argentyny dla odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów, czka się im do dnia dzisiejszego. Ludzie ciągle demonstrują.
Odwiedziliśmy też największy targ staroci w Ameryce Południowej. Tłum wielki, ale perełek różnych przepastna moc. Zwróćcie uwagę, że choć Basia nie taka znów stara, była na zdjęciu jednego ze stoisk.
Połowa obywateli kibicuje w piłce nożnej zespołowi Boca Juniors, a połowa River Plata. Ci pierwsi mają barwy żółto niebieskie, bo pierwszy statek jaki przywitał do lokalnego portu miał właśnie takie barwy. Był to statek szwedzki, więc były to barwy narodowe przybysza. Druga zaś drużyna posiada barwy czerwono białe. W dzielnicy Boca stoi wielki stadion na 45 tysięcy ludzi. Coca cola chciała wykupić najlepsze miejsca reklamowe, ale drużyna się nie zgodziła, bo... coca cola ma barwy drużyny przeciwnej. Co było robić? Koncern zaproponował, że specjalnie dla funów zmieni barwy coca coli na czarno białe. Na to kibice mogli się już zgodzić.
Chyba największe na nas dzisiaj wrażenie (oprócz Dakaru oczywiście) zrobiła portowa dzielnica Boca. Mieszkańcy dostawali od przybyszy na statkach resztki farb okrętowych i tymi resztkami malowali domy. Były to dzielnice portowe goszczące marynarzy, więc musiało być ładnie. Tak zostało do dzisiaj.
Obiad to fast food. Całkiem smacznie zjedliśmy sobie. A co? Wiadomo przecież. W Argentynie to tylko wołu można pojeść. Było smacznie. Dużo lepiej jak wczoraj. Po wycieczce zostaliśmy w mieście aby połazić, ale złapała nas taka ulewa, że musieliśmy taksówką wracać do domu.
Hotelik mamy bardzo ładny, nowoczesny. Jeszcze jedna ciekawostka. Ludzie są tu tak podobni do całęgo świata, że nie można w żaden sposób rozpoznać tubylca od turysty. Nawet po ubraniach czy też fryzurach. Dziwne.
Po południu poszliśmy się zdrzemnąć, bo czekały nas uciechy życia nocnego. Pojechaliśmy do Clubu imienia Carlosa Gardela, czyli niekwestionowanego największego propagatora tanga. Impreza odbywała się jak gdyby w teatrze, ale zamiast rzędów siedzeń były stoły. Najpierw dwie godziny wyżerki, wyśmienitej wyżerki suto polewanej winem, a potem uczta dla duszy, czyli muzyka i tańce południowo amerykańskie z niezliczonymi wersjami tanga. Przyznać trzeba, że sam taniec różni się od tego, który znamy w Europie. Ale było bardzo fajnie. Basia natomiast po ciężkim winie ma dzisiaj ciężką głowę.
Poznaliśmy tu świetnych meksykanów. Było dużo żartów i radości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Super! Ameryka Południowa to miejsce, które najbardziej bym chciała zwiedzić, dlatego z dużą ciekawością czekam na wszystkie wpisy i zdjęcia. Najbardziej zazdroszczę tańców i muzyki na żywo. Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu niezapomnianych wrażeń i przygód!
Cmentarz trochę przerażający.Wąsko, wysokie grobowce jak domki i ciasno. Trochę jak labirynt ale może tak tylko odbieram oglądając zdjęcia? Natomiast ulice zupełnym przeciwieństwem. Pięknie tam i kolorowo. Mam nadzieję, że Basia udzieli lekcji tanga po powrocie? Pozdrawiam gorąco Danusia.
Prześlij komentarz