piątek, 1 maja 2015

Asyż

Dziś pozdrowienia z Rzymu, ale opiszę Asyż, skąd wczoraj do Rzymu przyjechaliśmy. Specjalne pozdrówki dla moni.ka.
Asyż to magiczne miejsce. Jego duchowość bije już na wiele kilometrów przed miastem. Położony na wzgórzu pięknie błyszczy jasnym kolorem kamienia już z daleka. Natomiast uliczki wręcz proszą aby chodzić nimi bezustannie. W mieście są oczywiście liczne kościoły i miejsca upamiętniające Świętego Franciszka. Nie będę tych miejsc opisywał, bo każdy może dziś sięgnąć choćby do internetu i poczytać o tym co go interesuje najbardziej. My jesteśmy w Asyżu już drugi raz. Przyjechaliśmy wieczorem podczas deszczu i pierwszy wieczór spędziliśmy w kamperze. Kolejny dzień to długie spacerowanie uliczkami miasta. Endomodo pokazał około 6 km. Przed wieczorkiem udaliśmy się jeszcze na 10 kilometrową wycieczkę rowerami. Kolejnego dnia wybraliśmy się pieszo z oddalonego kilka kilometrów campingu piechotką na mszę do Bazyliki Świętego Franciszka. Tam i z powrotem to 10 kilometrów. Także dużo chodzimy. Dzisiaj dzień odpoczynku od zwiedzania, ale nie od chodzenia. Około 12.00 jedziemy skuterkiem nad morze na długi intensywny spacerek. Jutro zwiedzanie, a pojutrze wizyta w Watykanie i msza świąteczna.
A co u Was?





I znów pełno smakołyków!




A poniżej porchetta czyli fajnie przyprawione pieczone mięcho, które zjada się w bułce. Jest to zwinięte luzowane prosię.

























2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oj jak tam jest pięknie, bardzo kocham Włochy i zawsze mogę tam jechać ponownie. Cieszymy się bardzo, że macie takiego nowego i ślicznego camperka. Czekamy na następne relacje i wspaniałe zdjęcia.Udanego wypoczynku Danusia i Andrzej

Magdalena Nowacka pisze...

Wakacjobus super sie prezezntuje!! Spacerujcie, spalicie wszystkie pizze :p ktorych Wam zazdroscimy troszke ;) apropo Nasz syn zbil ostsnio tslerz do pizzy, ktory Nam przywiezliscie z Wloch takze, gdybyscir przypadkiem jskies widzieli to poprosimy o jeden :)