Jak ładnie się zamaskował.
W Pughli jest wiele domków Trulli. mieszkańcy je stawiali jako nie trwałe i nie trzeba było za nie płacić podatków. Takie tymczasowe domostwa. I tak stoją już niekiedy... 500 lat :-).
Karton szyszek zapakowany.
Znaleźliśmy w Calabrii super camping nad samym morzem. I mało ludzi. Tylko w lesie jak chodziliśmy byli miejscowi samochodami i robili jakieś szemrane interesy. Calabria.
Prywatna plaża dla nas. Ta kropeczka w dali to Basia.
A to Schiavonea. Małe miasteczko, gdzie objawiła się Matka Boska. Poniżej uliczny handlarz jakich tu wielu.
Odbywał się też wielki zlot motocyklistów. Ale jak Basia stwierdziła nie są oni tak dobrze zorganizowani w gangi jak w Polsce.
Roślinność urzeka. Oleandry, hibiskusy, kaktusy...
Na mszę przyjechał biskup. Odbywało się bierzmowanie.
A to kościółek związany z objawieniem.
Obrazy marmurowe zaimponowały nam.
A to już kolacyjka...
Basia na 4 talerzach dostała 19 dań. Pychotki.
No to tyle na razie. Nie bardzo było o czym pisać. Naraźki.
1 komentarz:
Ale jedzonko ooo! !!! Nie wspominając już o gwieździe która je konsumuje ;)
Prześlij komentarz