piątek, 4 lutego 2011

RIO

No i jestesmy w Rio. Mieszkamy nad sama plaza Copacabana. Ale ponizej jeszcz jest kilka fotek z Porto dr Praia. Pojechalismy sobie na jak to oni nazywaja baseny naturalne. Niby jestes na plazy, ale do morza wioda takie plutkie baseny. Fajnie sie tam snurkuje, duzo rybek, troche muszelek. Po plazy chodza rubylcy i oferuja doslownie wszystko. Wypozyczenie maski z rurka na godzine... 40 zlotych. Tutaj relacje pomiedzy cenami sa porobane. Jechalismy z miasta do tych Piscina Natural riksza i spytalismy wczesniej ile bedzie kosztowac. Stwierdzilismy ze 4 reale to dobra cena i pojechalismy. Na miejscu okazalo sie ze bylo to 40 reali czyli 80 zlotych za 1,5 km jazdy, gdzie jeszcze musialem razem z riksiazem pedalowac. Portugalski jest kompletnie nie zrozumialy i tylko w piosenkach mi sie podoba. W Rio odebral nas nowy przewodnik mowiacy po POLSKU. Troche jezyk kaleczy, ale zawsze lepiej jak po angielsku. Jego tata byl polakiem, mama ukrainka. On byl raz w Polsce na wycieczce. Wieczorkiem bylismy w slynnej restauracji Garotta de Ipanema, gdzie Jobim skomponowal wspolnie z kumplem slynna piosenke Dziewczyna z Ipanemy. Osobiscie uwielbiam Jobima, dlatego od tego rozpoczelismy poznawanie miasta. Niestety zadnych fotek dzisiaj nie zapodam, bo siedze juz przy drugim komputerze i jest to po prostu nie wykonalne. Cos sie psuje. Koncze zatem i poopowiadany wiecej jak wrocimy. Moze jeszcze jutro lub pojutrze cos napisze. Narazki

Brak komentarzy: