sobota, 13 listopada 2010

Roma 3

Parę słów. Nie będę się za bardzo rozpisywał na temat Rzymu, bo pewnie wielu z was już tam było.  Generalnie Rzym tak jak i wiele innych wielkich miast, w swojej zabudowie mieszkaniowej nie jest zbyt uroczy, natomiast zabytki i stare dzielnice są piękne, aczkolwiek czasem zaniedbane. Watykan robi naprawdę duże wrażenie. Trudno Bazylikę porównać do czegokolwiek. Jest naprawdę potężna, przytłaczająca i przepiękna. Nie wiem jak ludzie umieją wznosić tak ogromne budowle. Jak już jesteśmy przy trudnościach ze wznoszeniem murów, to coloseum bije wszystko na łeb. Przecież to cudo powstało około 2000 lat temu. Sam transport gigantycznych bloków kamiennych był nieludzkim problemem logistycznym. Jak można było w tamtych czasach transportować wielkie ciężary na bardzo duże odległości? Osiołek tego nie uciągnie, a konie? Ile ich musiałoby być w zaprzęgu. Nawet silne muły chyba ledwo mogły dawać radę. Podziwiam. Pogoda nam dopisała. Tylko przez chwilę padał lekki deszczyk, a zdarzyło nam się nawet chodzić w krótkim rękawku. Żarełko oczywiście jak zawsze we Włoszech przepyszne, choć raz się trochę nacięliśmy i było niesmacznie. Natomiast nie udał nam się hotel. Piękna nazwa Belvedere odkryła jednak przed nami swe inne oblicze. Nieciekawy pokój i tragiczna obsługa. Aż dziw bierze, że w takim miejscu mogło się nam coś takiego zdarzyć. Położenie obiektu jest z rodzaju super TOP. Nad samym morzem, w samym centrum Lido Roma. Przyjechaliśmy tutaj z Waldkiem, moim dobrym wieloletnim kolegą, który mieszkał tu 8 lat. Zna świetnie język włoski (uczył w Polsce włoskiego i w Italii wydał nawet książkę), zatem mieliśmy świetnego przewodnika. Poza tym ma szeroką wiedzę historyczną, zatem nie musieliśmy zaglądać do przewodników, a Rzym zna niemalże jak własną kieszeń. Towarzyszył nam też niejednokrotnie Tomek – kolega Waldka mieszkający we Włoszech od 23 lat. Dzisiaj jest sobota, zaraz jedziemy do Tomka na obiad (i relację z kwalifikacji F1), a potem jeszcze trochę pozwiedzamy. Kupiłem sobie dzisiaj rano pyszne suche kiłbaski na ryneczku. Jedna okazała się trochę za twarda i ... kaweł górnej jedynki poszedł. Jestem nieco wściekły. Do zobaczenia w Polsce. Wracamy jutro.

Roma 2

Dzisiejszy dzień to Ogrody Watykańskie, Watykańskie Muzeum, Kaplica Sykstyńska, grób Papieża, Bazylika, Schody Hiszpańskie, Fontanna di trevi oraz pyszna kolacja. Wszystko super. Pisać nie mam czasu. Naraźki.



























czwartek, 11 listopada 2010

Roma

Ranek nie był za ciekawy.
Ale pomału się wypogadzało.
W końcu zaczęło świecić słoneczko.
Basi spodobał się ogromny księżulek.
W starożytnym Rzymie ponoć mieli już komórki!!!
Coloseum zrobiło na nas niezłe wrażenie. Jak oni to blisko 2 tysiące lat temu wybudowali.

Niestety kochani, żona goni mnie na kolację i nie mogę już niczego napisać. Jutro wstajemy wcześnie i prawie cały dzień poświęcamy na Vatican (Bazylika, Ogrody Watykańskie, Kaplica Sykstyńska itp). Naraźki.